Witam.
Sama data z gazety nie wystarczy. Przydałby się krótki tekst opisujący zdarzenie. Próbowałem poszukać w bibliotekach "Głos Trybunalski" z tego okresu (maj 1926 r.) ale bezskutecznie. Są tylko pojedyncze egzemplarze tego roku, akurat bez maja.
Często w gazetach mylono dni takich wypadków, niekiedy + 2 dni.
Ze zdjęcia można jedynie stwierdzić, że jest to samolot Potez XV. Samolotów tego typu było wówczas w polskim lotnictwie przeszło 300 (około 305 egzemplarzy). Większość z nich w całym okresie użytkowania miały w swej historii podobne zdarzenia awaryjnych lądowań, mniej lub bardziej udane. Samolot szedł na warsztat, dorabiano uszkodzone elementy skrzydła, podwozia, zakładano nowy silnik, śmigło i samolot wracał do eskadry do następnego awaryjnego lądowania (lub jeśli miał szczęście) latał bez problemu do końca eksploatacji.
Na pewno można stwierdzić, że załoga wyszła z tej opresji w miarę cało.
Na pewno tego wypadku nie zarejestrowały "Polska Zbrojna", "Ilustrowany Kuryer Codzienny". Zwłaszcza redaktorzy tego ostatniego starali się zbierać takie "newsy" z całej Polski. Opisy zdarzeń były niejednokrotnie "bardzo ciekawe" - do tego stopnia, że w pewnym momencie Ministerstwo Spraw Wojskowych wydało nawet specjalne rozporządzenie jak traktować tego typu "zdarzenia", żeby się nimi zbytnio nie epatować, nie podawać nazwisk załogi bo to stanowiło swego rodzaju tajemnicę (choć nie obowiązywało wówczas jeszcze RODO)
Zarządzenie , zarządzeniem, a redakcje i tak robiły 'swoje" .
Za chwilę rozpocznie się "przewrót majowy" zwany też zbrojnym zamachem stanu i tym będzie się zajmowała cała Polska. Po obu stronach konfliktu zginęło 389 osób (w tym 215 żołnierzy i 164 osoby cywilne.
Jedyne dwie śmiertelne katastrofy z maja 1926 roku związane są z walkami w Warszawie podczas wypadków majowych. Zginęli wówczas:
14.05.1926 r. - załoga 2 PL Kraków zestrzelona podczas starty z lotniska Mokotowskiego (kpt. obs. Kazimierz Burtowy i por. pil. Ryszard Nossek)
17.05.1926 r. - w locie służbowym w rejonie Włocławka zginął por. pil. Leopold Romuald Święcicki. Pilot leciał z rozkazami do jednostek rozlokowanych na Pomorzu o zaprzestaniu bratobójczych walk. Wraz z pilotem zginął również towarzyszący mu oficer o nazwisku Wielowiejski (por. z 7 Pułku Piechoty Legionów ?). Co do tego ostatniego - Jego nazwisko było też podawane jako Bolesław Wielochowski. Trudno to dziś ustalić. Historycy, którzy "opisują lotnictwo" z premedytacją pomijają Jego nazwisko wśród "poległych śmiercią lotnika", choc był w składzie załogi.
Pozdrawiam
Remigiusz Gadacz
Zakładki