W moim przekonaniu porównanie
prędkości czołgu ze śmigłowcem nie jest właściwe, bo to nie wyścig, lecz właściwym zestawieniem jest
prędkość i donośność pocisku czołgowego ze śmigłowcem. Oddalanie się śmigłowca będzie skuteczne jedynie gdy ten wyjdzie z zasięgu armaty czołgowej lub opuści punkt wyznaczonego trafienia niekierowanym pociskiem czołgowym w czasie gdy leci do celu od chwili wykrycia opromieniowania dalmierzem laserowym czołgu . Tak czy owak w zasięgu armaty czołgowej strzelającej precyzyjną, naprowadzaną amiunicją jest potencjalnym trupem.
Nie bardzo mi przychodzi do głowy rodzaj wsparcia dla polskich śmigłowców szturmowych? Wyłączając oczywiście drony i inne śmigłowce spełniające zadania OH-58 ponieważ nie jest to polski przypadek. Czołgi czy transportery opancerzone raczej nie nadążą za śmigłowcami w natarciu, w odwrocie to już rozpacz. Poza tym byłby to powrót do zarzuconej koncepcji roli Mi-24 w pancernym walcu.
To prawda, że T-90 jest jeszcze mało lecz Kruka nie ma wcale. Program Kruk, choć mogę się mylić, nie jest realizowany na poprzednią wojnę lub misjonarskie epopeje lecz na przyszłość z horyzontem czasowym 20...25 lat. Dlatego bardziej zasadnym byłoby postawienie problemu ile będzie T-90, T-14, zmodernizowanych T-72Bxx za 5...10lat czyli wtedy gdy Kruki realnie wejdą do linii?
Zakładki