zaświadczenie mam na kompie ale nie wydrukowanei koszulkę może jeszcze kupie
. Właśnie przeczuwałem że to ten a czy jest możliwość polecenia -800 bo jak -400 to chyba nie wejdę do kokpitu
(nawet na ziemi) a i czy ten SP-ENF jest w dobrym stanie na siedzenia i jakie najlepiej miejsca zarezerwować leci nas 8 osób więc jakie najlepiej
(troszkę dużo
)?
Pozdrawiam, Artur
...nawet bym nie kombinował z wejściem na pokład. Powód wyjaśnił już kolega kilka postów wyżej, a dwa to lata teraz dużo kontraktorów na CPT i to wzmaga ten powód![]()
Czy jest gdzieś ogólnie dostępny rozkład lotów entera z informacją skąd - dokąd i numer rejsu ?
Nikon D7100 + Sigma 17-70mm + Tamron 70-300mm, lornetka 15x50
Polscy piloci latajÄ na kacu?
Pijaństwo, hałas, imprezy aż po świt. Czy tak załogi polskich samolotów spędzają czas między lotami? Afera wybuchła, gdy na Polaków poskarżyła się dyrekcja hotelu Campanille położonego tuż przy paryskim lotnisku Charlesa de Gaulle'a. Sam szef firmy EnterAir w liście do załóg napisał, że pijackie ekscesy, które trwały do godz. 3.30 osiągnęły „apogeum”. A kilka godzin później załoga miała lot powrotny do kraju!
List Marcina Kubraka, szefa EnterAir budzi grozę. „Szanowne Załogi. Wydaje mi się, że Wasze karygodne ekscesy alkoholowo-imprezowe na pobytach osiągnęły apogeum. Zachowanie naszych załóg zostało ocenione jako niedopuszczalne w cywilizowanym świecie” – pisze Kubrak. Dalej obszernie cytuje fragment raportu dotyczącego ekscesów z 21.10.2013 r. „W pokoju była impreza załogowa. Z pokoju dochodziły głośne rozmowy, krzyki (...) dyrektor hotelu kazał zakończyć imprezę. Wszyscy wyszli na plac pomiędzy dwoma budynkami i zaczęli śpiewać, kiedy rozpętała się kłótnia pomiędzy dyrektorem, a niektórymi uczestnikami imprezy. Padały w języku polskim wyzwiska, wulgaryzmy, a także groźby o pobicie (...) wszyscy przenieśli libację alkoholową na górę. Hałasy dochodzące z pierwszego piętra były słyszalne do godz. 3.30.”
Na tym jednak szef linii nie poprzestał. W liście, do którego dotarliśmy ostrzega pilotów, że nie można pić i latać. Przypomina im, że podczas pobytu w hotelu są w pracy i mają zaplanowany wypoczynek między rejsami. „Nie jest to czas na upijanie się do nieprzytomności. Spożywanie alkoholu w pracy jest zabronione, a przed rejsem jest łamaniem prawa lotniczego” – pisze prezes Kubrak do pilotów.
Sprawę balangi badał Urząd Lotnictwa Cywilnego. Kontrolerzy ustalili, że „pracownicy przewoźnika dopuścili się nieobyczajnego zachowania w jednym z paryskich hoteli”. Jak powiedział nam Mateusz Kotliński z ULC, urząd nie ma jednak uprawnień prowadzenia dochodzenia czy przesłuchań, a doniesienie wpłynęło po powrocie ekipy z Paryża – nie było więc możliwości zbadania pilotów alkomatem. ULC oparło się na oświadczeniu przewoźnika, który zapewnił, że ci co imprezowali, do Warszawy wrócili jako pasażerowie. Wygląda więc na to, że tym razem nie złamali prawa lotniczego, ale kontrole trzeźwości pilotów to fikcja. Czy możemy się czuć bezpieczni w powietrzu?!
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Pytanie czy faktycznie wracali na D/H. No i tutaj raczej bym się skłaniał ku twierdzeniu że off-duty to nie znaczy po pracy. Raczej powiedziałbym, że w rozumieniu klasycznych przepisów prawa pracy byli w delegacji i w dalszym ciągu reprezentowali firmę.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Czy w delegacji jest się w pracy 100% czasu? Pytam serio, bo nie wiem. Też czasem jeżdżę w delegacje i chociaż nie wykonuję wtedy czynności lotniczych, to jakiekolwiek symboliczne, wieczorne, pojedyncze piwo w hotelowym barze stanowiłoby w takiej interpretacji ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych w postaci spożywania alkoholu w pracy. Dyscyplinarka.
Poza tym tygodniową delegacją liczoną po 24h/dzień wyczerpałbym trzytygodniowy wymiar pracy. Nie mówiąc już o przekroczeniach dobowego wymiaru i braku czasu na odpoczynek nocny. Coś tutaj nie gra.
Myślę że to jest bardzo dobry przypadek dla dobrego prawnika od prawa pracy. Nie będę się mądrzył, bo nie mam w tej materii zbyt dużych kompetencji, ale kiedyś u jednego z moich pracodawców była dość podobna sytuacja, która się skończyła dyscyplinarką dla pracownika po skardze udokumentowanej zdjęciami z hotelu.
PS. Z czystej ciekawości poprosiłem znajomego mecenasa o jego wykładnię tego przypadku.
Ostatnio edytowane przez egon.olsen ; 06-12-2013 o 12:38
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Człowiek na delegacji jest traktowany jak w pracy. W przypadku wypadku bedzie on traktowany jak wypadek w pracy. Co do dyscyplinarki to polskie Prawo Pracy dość mocno chroni pracownika. Sądy chca twardych dowodów czyli alkomatu i to najlepiej legalizowanego ( spełniającego wymogi). Po takim zachowaniu jak podane wyżej oczywiście mozna zwolnic dyscyplinarnie, ale trudno to bedzie obronic w sądzie. Kilka lat temu media dośc mocno poruszały sprawę osoby która złamała nogę w stanie nietrzeźwym podczas delegacji. Trzeba uważac będąc na delegacji z procentami a tak właściwie to ze skutkami tych procentów.
Tutaj, biorąc za dobrą monetę to, co napisał Fakt, wg. mnie jedyną podstawą do zwolnienia (dlatego w poprzednich postach nie pisałem nic o dyscyplinarce) jest wystawienie na szwank dobrego imienia pracodawcy przez niegodne zachowanie podczas delegacji.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Jaki kodeks pracy, jaka dyscyplinarka - o ile wiem, to załogi są na samozatrudnieniu![]()
Ostatnio edytowane przez Krasnall ; 06-12-2013 o 13:37
to chyba musieli by w mundurach i z identyfikatorem biegać ;-)
w cywilnych ciuchach to kto postronny wie z jakiej oni są firmy, tak więc nie mają jak narazić na szwank dobrego imienia firmy.
A z drugiej strony to jak jestes na samozatrudnieniu to jak pod względem prawnym jqk możesz ponosić konsekwencje jak linia to nie Twój pracodawca, jedynie co to może rozwiązać umowę z podmiotem świadczącym usługi - czyli pilotem. Ale jak dyscyplinarka ?.
Ano stąd choćby, że wie, komu wynajął hotel i na jaki podmiot wystawia za to faktury;
jeśli byli pracownikami - absolutnie sa w delegacji, koszty pokrywa pracodawca (hotel, diety);
W przypadku samozatrudnienia - rozwiązanie współpracy z podmiotem skutkuje utratą pracy;
Nie wyobrażam sobie, żęby niem ieli w umowach (czy zatrudnieni, czy samozatrudnieni) zapisu o dbaniu o dobre imię firmy także swoim zachowaniem; na moim podwórku sprzedażowym, jest to norma, dośc szczegółowo zapisana;
Dziwne. Załogi na całym świecie, w całym lotnictwie zawsze balowały, balują i balować będą na pobytach. Alkohol sprzyja integracji tych którzy się nie znają, i świetnej zabawie tych którzy się znają od lat. Drugi przypadek balowania za które wywalają z pracy o którym słyszałem, a w niejednej imprezie sam brałem udział
zapomniałem dodać że z tego co kuchenne plotki czyli Galley FM niosą to tylko stewarda wywalili - pilotów nie.
Ostatnio edytowane przez egon.olsen ; 07-12-2013 o 00:03
Prawda czasu i prawda ekranu![]()
W niejednej imprezie brałem udział, ale zawsze było to w pokoju i generalnie zwykle były to kulturalne opowieści z mchu i paproci
W tym wypadku mleko się rozlało i syf się rozlał mocno na zewnątrz. I tak fart że to linia czarterowa, bo boję się pomyśleć co to by było jakby to były lotniki z Drimlajnera![]()
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Tytuły w prasie : " Czy libacje alkoholowe pilotów są przyczyną nieustannych awarii polskich Dreamlinerów"?. Uważam, że piloci mają stresującą pracę i należy im się relaks. Ale powinni też znać umiar w zabawie lub nie dać się przynajmniej złapać
. Nikt nie mówi, że mają puzzle układać, ale wydzieranie się po pijaku na cały hotel też najlepszym pomysłem nie jest...
Zakładki