Zgadzam sięz tobą kolego Zwieroboj. Przeczytałem transkrypcję rozmów z wieży w oryginale dwukrotnie i nie znalazłem ŻADNYCH oznak nacisku z Moskwy czy z innych instancji. Całe te bujanie naszych "ekspertów"o naciskach na wieżę należy miedzy bajki wsadzić. Tam panowała atmosfera nerwowości i konsternacji. Kontrolerzy nie mogli zrozumieć dlaczego "Poliak" się pcha pomimo niestosownych warunków pogodowych i dlaczego nikt z Moskiewskiego okręgu cywilnego im nie wytłumaczy, że powinni sobie darować. Ponadto przez cały czas trwa szukanie "na gwałt" zapasowego lotniska na które należy skierować maszynę. Oznacza to, że już z góry było założenie, że tutka nie siądzie a tylko sobie przyleci poogląda sytuację i odleci.
A co do podawania parametrów podejścia przez KL i ich niedokładności to tutaj sądzę, że odegrało dużą rolę przekonanie o świetnym wyposażeniu samolotów polskich. Sądzę, że dopuszczenie do tak dużych niedokładności przy zejściu oraz nie korygowanie ich spowodowane było dwoma czynnikami; a) świadomością kontrolera o dużej niedokładności posiadanego systemu radarowego; b) przekonanie o superwyposażeniu samolotu prezydenckiego w jakieś przyrządy pokładowe pozwalające załodze dokładnie, samodzielnie ustalać położenie samolotu względem ziemi. Być może dlatego nie korygował tak dużych odchyłek bo podświadomie uważał iż załoga widzi swoje położenie dokładniej niż on. Tutaj rolę konia trojańskiego zagrał Jak który wylądował praktycznie bez pomocy kontroli. O przekonaniu o świetnym wyposażeniu samolotów widać w nastepującym wycinku rozmowy prowadzonej przez Krasnokutskiego z kimś przez telefon":
----------------------
Godzina 09:21:05
"O 8.50 u niego [Jak-40] lądowanie, oto teraz widoczność, teraz widoczność poprawia się, ale nikt i Marczenko wczoraj cały dzień mówił, nikt nie obiecywał mgły i z rana wszystko było normalnie oto teraz o 9 widoczność raz i zaciągnęło, widoczność gdzieś na 1200 metrów. No normalnie on [Jak-40] podszedł. Ja myślę że oprzyrządowanie u niego, no taki samolot... No normalnie on podszedł, zadziałali dobrze. Ja myślałem prawdę mówiąc, że na drugie podejście. Znaczy w zasadzie wszyscy i ja myślimy teraz że o 10.30 temperatura pójdzie i we wszelkich wypadkach poniżej 1500 nie będzie."
(Fragment rozmowy telefonicznej tłumaczenie moje, dosłowne)
----------------------
Ten fragment rozmowy pokazuje chyba wszystko. Po pierwsze zaskoczenie przez mgłę i po drugie przekonanie o superwyposażeniu samolotów rządowych.
Moim zdaniem to podświadome przekonanie oraz fakt kiepskiej współpracy załogi z kontrolerem (podobnie jak i w przypadku Jak'a) spowodowało rozluźnienie uwagi kontrolera na zasadzie udało się jednym to się uda i drugim. Kontrolerowi chyba nawet przez głowę nie przszło, że załoga odczytuje swoją wysokość z radiowyskościomierza a wysokościomierz baryczny jest źle ustawiony.
Po tej lekturze nabrałem jeszcze większego przekonania, że niestety wina leży prawie w całości po stronie polskiej i lepiej jest to przyznać i sprawę zakończyć niż dalej się kompromitować
Zakładki