Domniemywać zawsze można. Dziś rano słuchałem wypowiedź speca z Polski Zbrojnej, który stwierdził, że załoga nawet nie wykorzystywała DRL i BRL do zajścia. W zestawieniu ze słowami Czabana, że zajście było nieprecyzyjne, można stwierdzić, że było ono WZROKOWE, co w tych warunkach byłoby wprost niesłychanym przejawem brawury i dyletanctwa. Nie mieści mi się to w głowie. Czekam na potwierdzenie, jednoznaczne wskazanie w jaki sposób oni chcieli tam wylądować. Jakoś żaden dziennikarzyna nie zadał dotychczas takiego pytania.
To jest ogólnie schemat podejścia, bez różnicy przy uzyciu jakich środków jest ono wykonywane.
Tak jest, pod warunkiem, że RSL jest oblatany.
To nie ma znaczenia, minima są u wszystkich takie same (niezależnie od typu i modyfikacji), pisał o nich JacekB. Decydującym minimum w wielu wypadkach jest minimum statku powietrznego i załogi, wyposażenie naziemne, z reguły, ma najniższe minima.
Decyduje zawsze stan obecny, tak pod względem wyposażenia naziemnego, jak i pokładowego. Jeżeli samolot nie ma możliwości korzystania z systemów zapewniających mu wykonanie zajścia przy danym minimum, minimum ustala się wg realnych możliwości wykonania zajścia. W przypadku USL i RSL nie ma to zastosowania, gdyż zajście wg tych systemów nie wymaga żadnych specjalnych urządzeń pokładowych poza standardowymi (ARK, SOD, MRP), które sa na każdym samolocie, tylko nazywają się po swojemu.
Nic z tych rzeczy. Zajście jest precyzyjne i jest to bardzo niezawodny system, wymagający jednak wyszkolenia, tak personelu naziemnego, jak i latającego.
Zakładki