Wszystko dobrze dopoki nie zostal poproszony o komentarz na temat konwersacji miedzy kapitanem Jaka i tego Tupolewa. Jego komentarz:
Bardzo źle. Tu powinna być zdecydowana komenda, by nie lądować.
Przeciez to nie ma sensu chyba ze ten kapitan Jaka mial jakies wojskowe zwierzchnictwo nad dowodca Tu-154. Jesli nie bylo tego typu uzaleznienia to slowo "komenda" jest bez sensu. Czy ja czekam na "komende" kogokolwiek (innego kolegi pilota, kontrolere, itp.) jak mam ladowac Cessna?. Cokolwiek kapitan Jaka by nie powiedzial (jest po prostu genialnie ladujcie, jest p..da,itp.) od tego dowodca Tu-154 byl placony aby posluzyc sie wlasnym mozgowiem. Ciagle pokutuje w tych rozmowach z osobami zwiazanymi z tym pulkiem ze gdzies ktos czekal na jakas "komende".
Zakładki