Wątek: Inwestycje w Balicach

Kolejny remont pasa??

Tymczasem do remontu jedynego swojego pasa szykuje się też Lotnisko Jana Pawła II w Krakowie, ale zrobi to zupełnie inaczej niż stołeczne Lotnisko Chopina.
– Zleciliśmy najpierw analizę, czy można remontować pas bez wstrzymywania ruchu – mówi rzeczniczka portu w Krakowie Justyna Zajączkowska.
Walka o stołeczne niebo - Życie Warszawy

Szybka kolej do Balic zagrożona. Stracimy dotację?

Mateusz Żurawik





Zapomnijmy o szybkiej podróży koleją z lotniska w Balicach do centrum Krakowa. Inwestycja stoi w miejscu. Co gorsza, możemy stracić aż 40 mln zł unijnej dotacji.



Fot. Paweł Piotrowski / AG Szynobus na przejeździe kolejowym





Z Dworca Głównego do Balic w tej chwili można dojechać szynobusem, który kursuje tylko po jednej nitce torów. Dlatego szynobusy odjeżdżają co pół godziny. Zwiększenie częstotliwości jest niemożliwe, bo nie mogłyby się minąć na trasie.

Martwy punkt

Kilka lat temu powstał więc pomysł budowy kolejnej nitki torów, która umożliwiłaby częstsze kursowanie pociągów na lotnisko i z powrotem. Inwestycja skróciłaby też podróż o osiem minut (w tej chwili szynobus jedzie około 20 minut). Inwestycja ta uzależniona jest jednak od przebudowy węzła komunikacyjnego Kraków-Balice. Gdy trzy lata temu pod patronatem ministra transportu przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, Urzędu Miasta Krakowa, Międzynarodowego Portu Lotniczego Balice, Polskich Linii Kolejowych, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz gminy Zabierzów podpisywali porozumienie w sprawie tej inwestycji, nikt nie przypuszczał, że utknie ona w martwym punkcie.



Przebudowany węzeł miał być gotowy na Euro 2012. Wiadomo już, że o tej dacie możemy zapomnieć. Co gorsza, możemy też stracić 40 mln zł dotacji, które obiecała nam Unia (całkowity koszt wszystkich inwestycji szacowany był na 650 mln zł, sama Trasa Balicka miała kosztować 220 mln zł). Wystarczy, że jedna z instytucji, które trzy lata temu podpisywały porozumienie, nie rozpocznie prac na swoim odcinku przed 2013 r. A wiele na to wskazuje.

Miasto już dziś twierdzi, że nie gwarantuje wykonania Trasy Balickiej, jednego z elementów planowanego węzła. Zdaniem prezydenta Tadeusza Trzmiela główny problem leży w braku pieniędzy i protestach okolicznych mieszkańców. - Od nastawienia mieszkańców będzie zależała w dużej mierze realizacja inwestycji - podsumowuje Trzmiel.

Kolej i lotnisko robią swoje

Trzmiel odbija jednak piłeczkę w stronę urzędu marszałkowskiego. Twierdzi, że Trasa Balicka nie może powstać, dopóki nie zostanie przygotowana decyzja środowiskowa. - Decyzja środowiskowa to wspólny problem nasz, miasta i GDDKiA - tłumaczy wicemarszałek Roman Ciepiela. - Problem w tym, że GDDKiA nie chce się zgodzić na wykonanie węzła bez projektu Trasy Balickiej, z kolei miasto nie ma na nią pieniędzy i chce wykonania samego węzła. Tymczasem wydanie decyzji środowiskowej jest uzależnione od tego, czy ostatecznie powstanie Trasa Balicka.

Najbardziej zaawansowane prace prowadzą na razie tylko PLK i port lotniczy. PLK wyznaczyły już trasę planowanych torów kolejowych, które mają prowadzić do nowego przystanku zaprojektowanego przez władze lotniska (w pobliżu parkingu ma stanąć przystanek, z którego pasażerowie ruchomym chodnikiem dostaną się do terminalu).

Nie czekając, aż projekt przebudowy węzła Kraków-Balice ostatecznie upadnie, władze lotniska proponują alternatywne rozwiązanie komunikacyjne, które zdaniem GDDKiA ma udrożnić ruch w rejonie portu lotniczego o 50 proc. Nowa koncepcja zakłada trzykrotne powiększenie istniejącego już ronda obok lotniska i wybudowanie drugiego w pobliżu bazy wojskowej.



Kraków, Go! - komentarz Wojciecha Pelowskiego

Przykre to wspominki, ale takim hasłem krakowski magistrat promował swój udział w wyścigu o organizację piłkarskich mistrzostw Europy. Kiedy jeszcze w tych zawodach jakoś się liczył, dostał gwarancje dofinansowania kilku kluczowych dla organizacji Euro 2012 inwestycji. Mieliśmy dostać m.in. 40 mln zł, dzięki którym rozpoczęłaby się przebudowa linii kolejowej do Balic. Jak potrzebny to projekt, wiedzą wszyscy, którzy mają za sobą podróż trzęsącą się kolejką i wszyscy, którzy rozumieją konieczność dobrej komunikacji kolejowej z nowoczesnym portem lotniczym. Wszyscy, ale nie władze Krakowa.

Trasa Balicka i zagrożona unijna dotacja pokazuje szwankujące planowanie inwestycji strategicznych w mieście. W Krakowie buduje się bowiem tylko to, na co akurat dziś są pieniądze, bez konsekwentnego myślenia o przyszłości i bez myślenia o aglomeracyjnej funkcji stolicy województwa. W efekcie za około 150 mln zł przebudowywane jest rondo Ofiar Katynia, z którego część ruchu już niedługo przejmie trasa szybkiego ruchu do Modlniczki. Dojazd na lotnisko z centrum miasta wciąż jednak będzie przebijaniem się ciasnymi, dziurawymi ulicami Woli Justowskiej i Salwatora. Wyjściem byłaby kosztująca około 220 mln zł Trasa Balicka, do której budowy miasto się zobowiązało. Dziś władze alibi dla swojej kapitulacji szukają w protestach mieszkańców. To brak odpowiedzialności.

Na uratowanie unijnej dotacji potrzeba przejęcia przez miasto terenu pod przyszły węzeł i zagwarantowanie stosunkowo niewielkich pieniędzy w budżecie na najbliższe lata. Ten wyścig jeszcze trwa. Magistrat, go!


Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków