Nawet pod osłoną nocy widzieliśmy, że nas hostel był świetnie ulokowany. Natomiast dopiero porankiem mogliśmy zobaczyć, jak piękną panoramę okolicy przedstawia... Było to miejsce warte spędzenia czasu, lecz my go nie mieliśmy - postanowiliśmy, że sprzęgło Chevy'ego będzie spokojnie przygotowywało się do drogi powrotnej do Meksyku, natomiast my, rezygnując z Mitli, pojedziemy taksówką do Monte Alban oraz pospacerujemy po centrum miasta. ...
Updated 30-03-2013 at 00:04 by grzyw
Obudził się nowy dzień. Byliśmy w Puebli, trafiając tam po jednym z najbardziej zakręconych dni w życiu. Trzeba było zebrać się szybko do kupy, bowiem do wylotu z Meksyku zostało już raptem tylko 2,5 doby, a nasz plan wyglądał ekstremalnie: Dzień 8. Puebla + droga do Oaxaca Dzień 9. Oaxaca + droga do Acapulco Dzień 10. Acapulco + droga na lotnisko Puebla ułatwiła nam nieco zadanie - przykryta chmurami, dość chłodna jak na warunki, jakie mieliśmy na Jukatanie, sprawiła, iż ...
Ostatni dzień na Jukatanie powitał nas pięknym porannym słońcem. Mieliśmy zaledwie 2 godziny na spacer po plaży i ostatnie kroki w Playa del Carmen. Miasteczko ma swój klimat. Choć nie ma prawie nic wspólnego z Meksykiem nieturystycznym, to jednak jest dość wyraziste i na pewno niebanalne. Przyjemnie spędzało się tam każdą chwilę. A te mijały szybko. Zanim się spostrzegliśmy, trzeba było wracać. Przyznać trzeba, że ociągaliśmy się z tym ogromnie. Nie odmówiliśmy sobie kubka świeżych owoców. ...
"Chicken Pizza?" - zapytał kumpel, Holender, gdy wiedząc, że poleciał kiedyś na Jukatan, zapytałem o jego wrażenia z wycieczki do tego prekolumbijskiego miasta. Okazało się, że cały jego pobyt ograniczył się do piasku, Morza Karaibskiego oraz wszystkiego, co oferował hotel. Można i tak My z kolei retorycznie zastanawialiśmy się, czy warto - mając odliczone godziny na Jukatanie - spędzić 6h w sumie w autobusie na dojazd tam i z powrotem z Playa del Carmen do Chitzen Itza. Już wsiadając ...
Updated 04-02-2013 at 01:35 by grzyw
Obudziło nas wstające słońce. Powietrze było zupełnie inne niż w Meksyku. Było też inne niż poprzednia dnia po przylocie. Zdawało się rano być uśpione, przygaszone, dające poranny oddech. Mimo to nieprzerwanie było lepkie i bardzo ciepłe. Po raz pierwszy w trakcie tej wyprawy "powiało" wakacjami. Mimo, że mieliśmy tak mało czasu na Jukatanie, tego poranka można było chwilę posmakować tego wakacyjnego klimatu. Brak wynajętego auta zmusił nas do modyfikacji planów. Zostały nam raptem ...