Zobacz kanał RSS

Dzień jak co dzień...na ziemi

Ciągle się coś dzieje

Ocena: 5 głosów, 4.80 średnio.
przez w dniu 02-10-2010 o 00:33 (6725 Odsłon)
10.09.2010

Godzina 19:30 - spotykamy się w biurze i ponownie kierunek Łódź.

10.09 - 12.09.2010

Wyjazd do Łodzi godzina 20,tym razem prosto do hotelu.Spanko i pobudka o 4 rano,15 min drogi na lotnisko,przepustki i już zawitaliśmy ponownie na płycie.Pierwszy GN a chwilę póżniej GC.Poranek przywitał nas półmrokiem.


Przeglądy na obu samolotach MSC.I tak z jednego samolotu na drugi tu catering tam paliwo i lecimy.Załoga GN zwarta i gotowa - w drogę :P GC leciał Wasz ulubiony kapitan AllOver, z którym pogadaliśmy troszkę i wymieniliśmy się fotami on mi,ja jemu - jak zwykle klimat na wesoło Stojąc pod samolotem widzę Piotrek idzie w dół po schodach za koordynatorką,więc zacząłem krzyczeć:
- Panie Kapitanie!!Panie Kapitanie - samolot to w drugą stronę!!!!!!


Pasażerowie na pokład,jakaś para robiła sobie wspólnie zdjęcie pod samolotem no ale jak to wygląda,lecą razem a każde będzie miało zdjęcie oddzielnie,wziąłem od nich telefon (czy co to było) i pstryknąłem foto obojgu pod Cyckiem,taki miły początek podróży a co.
Zdjęcie mb1979

Samolot zamknięty,silniki odpalone,kołowanie i w świat.Przed Cyckiem stanęła EuroCypria,kilka fot ale widzę,że z kabiny pilotów coś wystaje zoom w aparacie no i pięknie widzę dłonie i aparat w ręku cyk cyk zdjęcie zrobione.
Ah te lotnicze wariaty.


Kierunek hotel i śniadanko,po śniadanku obowiązkowo meczyk (na ostatnim piętrze naszego hotelu stały piłkarzyki i nie ma,że boli).Ale dostałem z kumplem z dupę od drugiej drużyny w której jeden miał rękę uszkodzoną a ogrywali nas jak chcieli - wieczorem rewanż!!
Spać!!do południa i na obiad,"starsi" wybrali się z buta do pobliskiego BISTRO a my z Gregorem w auto i na pizzę.Zdążyliśmy wyjechać telefon:
- Zawróćcie bo w BISTRO wesele i gdzie jedziemy.
Hmmm no to dawajcie na szamę na trasę wylotową na Warszawę do takiej ala Karczmy.Placek po Cygańsku zamówiony.Łoooo matko ale żarcie....Powrót do hotelu i odpoczynek do wieczora w wyrku.Przed 22 Andrzej krzyczy:
-Jedziemy bo samoloty zaraz na ziemi.
-Jak to przecież miały być planowo o 23:30 i 00:30 na pewno??
- Tak mi powiedział OPS.
- Ale w LT czy w UTC??
- LT.
Okej jedziemy.Ciemno wszędzie głucho wszędzie co to będzie.Pas wygaszony godziny się zbliżają a tu nie widać świateł na horyzoncie :/ telefon do OPSów i wszystko jasne czas podał w UTC.No trudno,Andrzej został w aucie a my we 3 posliśmy przejść się w stronę terminala.Pogadaliśmy troszkę z ludzmi,którzy nas zaczepiali i wróciliśmy na płytę.Mgła zaczyna krązyć i widać białe płaty nad ziemią.Pierwszy GN - już go prawie nie było widać nad pasem.Na stojankę i jedziemy.


Wymiana zdań z załogą,co jak gdzie kiedy iiii.....mgła nadciagnęła nad płytę,że w pewnym momencie WIZZa po drugiej stornie nie było widać,slychać tylko,że coś siada.To nasz GC uff mieli farta bo jeszcze troszkę i by nie usiedli.Ze stojanki GN było widać tylko światła GC a daleko nie było.Gregor został na GN kończyć przegląd i zmieniał jeszcze zagłówki na siedzeniach (po prostu ekipa sprzątająca tego nie robiła a wsytd jak przychodzą pasażerowi i widzą takie zmaltretowane zagłówki po kimś kto siedział wcześniej).Z GC F/A schodzili z samolotu a załoga kabinowa leciała do VRN ale mgła coraz większa i zonk - nie ma latania :/ siedzą do następnej wiadomości meteo ale też nie mogą siedzieć długo na ziemi bo o 1:30 UTC godziny im się kończyły i musieli zejść z samolotu a drugiej załogi nie było w Łodzi.


Postanowienie ja i Gregor do hotelu spać,dwóch zostaje na samolocie (takie rozwiązanie daje bezpieczeństwo powrotu do Warszawy,gdzie po całej nocy ludzie nie kierują autem tylko kimają a wyspani prowadzą).I tak też się stało oba samoloty poleciały jak miały polecieć.Śniadanie w hotelu i powrót do domu.

13.09 - 14.09.2010

Nic ciekawego się nie działo,przyloty,odloty,przeglądy - dwa dni spokojne.

15.09.2010

Dzień wolny dla mnie wziąłem się troszkę za sklejanie moich zaległości modelarskich i ogarnięcie chaty.

http://lotnictwo.net.pl/7-inne/51-mo...44_revell.html

16.09.2010

Jak co czwartek GC przylatuje i pozostaje na cały dzień.Dobra pora na drobne naprawy.Tym razem w lakierni LOTu bo tam było miejsce.Miało być pięknie i szybko ale jak zwykle się okazało,że nie.Do wymiany butla od SLIDEu skrzydłowego lewego.W mordę misia!!W takim miejscu zamontowane,że "małych" ludzi potrzeba bo to tylne cargo (a jak wiadomo do wysokich ono nie należy na 757).Przyszło więc trzeba robić,zrywanie taśm,odkręcanie ścianek i widać jest ale dolnych ścianek nie da się odkręcić bez uprzedniego odkręcenia taśmy bagażowej (taki gadżet do przesuwania bagażu w głąb cargo - niestety nie działał a włosi nie pozwolili tego totalnie zdemontować).Więc mamy przeszkodę około 50 cm wysokości a butla na wysokości podłogi cargo do tego jeszcze konstrukcja i inne moduły zainstalowane.Nie mam foty bo nie było czasu na robienie tylko to:


Kilka godziny i jest butla wyciągnięta i zapakowana nowa,teraz składanie tego burdelu i do domu.Pełno nowych siniaków,obtarć - cudownie.

17.09-20.09

Ostatni raz Łódź.Tak jak poprzednio kierunek hotel.Rano pobudka o 4 ale już słychać,że coś się dzieje niedobrego :/ na GC w HRG pękła prawa szyba F/O - no to bardzo niedobrze.


Pasażerowie tu,w KTW,w HRG - wszyscy opóźnienie.Poranne telefony co i jak robimy,czy ktoś wraca do Wawy czy nie,jak zrobić aby pasażerowie w portach długo nie czekali,AirItaly akurat nie miała samolotu.Porannych pasażerów GC do hotelu (Zbychu koordynator miał troszkę przerąbane).No nic my na GN ogarniać a ci co pozostali w Wawie w trasę - najpierw pociąg do KTW,później samolot (19:00) do FRA a stamtąd do HRG.Sam w końcu nie wiem jak polecieli ludzie z KTW.Nic na to nie poradzimy usterki nie wybierają wszystkim się zdarzają.GN w powietrze a my hotel,śniadanie iiiiiii piłkarzyki od 8:30 do jakieś 15 graliśmy,czas zleciał tak szybko,że nie zauważyliśmy która godzina o coś do szamania by się przydało - pizza do hotelu.Popołudniowy odpoczynek i powrót na płytę ale przed,ostatni meczyk 9-0 dla nas.GN przyleciał i zabrał porannych pasażerów z GC którzy mieli lecieć do GRO.Wszystko opracowane aby niedzielni poranni pasażerowie długo nie czekali na odlot - przylot około 7:30 LT - przegląd MSC - szybka zmiana załogi,sprzątanie i dawaj dalej PAXy na pokład i w świat.Fiu - udało się około 1h opóźnienia ale to nic.Na GC szyba wymieniona chłopaki i PAXy wracają,powrót na EPWA około 12.Akurat my w tym czasie zdążyliśmy wrócić do bazy i jeszcze wszyscy się spotkać.I na tyle 2 dni wrażeń zakończone.

PODSUMOWANIE OPERACJI ŁÓDŹ:

Zdarzyło się kiedyś,że tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu.I tutaj było tak samo,przemili i otwarci ludzi,bez żadnych zgrzytów i problemów,wszyscy z uśmiechem na twarzy towarzyszyli nam na płycie jak i poza nią,od SOLu po sprzątaczki.W imieniu AEI ogromne podziękowania za swoją pracę i ogarnięcie tematu OPERACJA ŁÓDŹ.Dziękujemy.

20.09-21.09

Zawsze w poniedziałek i wtorek po przylotach czeka nas troszkę roboty w nocy - wymiana filtrów,oleju,sprawdzanie jakiś układów albo wymiana części którym się kończy data ważności.

23.09.2010

A-check na GC - zapowiada się długi dzień,wszelkie papiery,części itp wrzucamy do naszego BWMa (Bojowy Wóz Mechaników)!!GC jako pierwszy na ziemi,od razu małe przygotowanie do jednej z kart zadaniowych przeglądu - zalanie sraczy detergentem.Mechanicy nie zawsze zajmuję się śrubami,smarami,olejami czy jakimiś czysto mechanicznymi sprawami - czasem i rękę do kibla trzeba wsadzić.Załatwiliśmy holownik z LOTu a sami pojechaliśmy na przyjęcie GN - tutaj tylko przegląd MSC,usterki jak są i dalej w drogę.GC ze stanowiska 16 w drogę do hangaru.


Ogarnęliśmy GN i pojechaliśmy za samolotem,gdzie czekał już na wprowadzenie do hangaru nr3.Podstawki,schody,prąd i dalej przygotowania do działania,stół,prąd,powietrze.


W między czasie przyjechało kilka osób z naszej firmy z dwoma włochami (jeden z ENAC drugi z działu jakości AEY) - po co zapytacie??GC tego dnia miał zmienić AOC z naszego na włoskie.
Z Gregorem wzięliśmy się za smarowanie podwozia całego (MLG i NLG) łącznie z osłonami.Po smarownicę do narzędziowni,przedłużacze,końcówki do smarownicy i naszą wielką skrzynkę z narzędziami.Jedziemy z koksem,najpierw białe jednorazowe stroje,powietrze do smarownicy i jedziemy (smar 33 tak potocznie się mówi na niego,po otwarciu puszki,można go nie dotykać a całe ubranie nim przesiąka to samo z ciałem).



Po około 4 godzinach koniec smarowania.5 min odpoczynku i dalej - ja zabrałem się za CARGO czyli oglądanie i wymianę filtra powietrza do przedziału E/E (znajduje się w przednim CARGO),posprawdzałem wszystkie taśmy zabezpieczające,czy wszystkie lampki się palą i nie zabrudzeń w SMOKE DETECTORach.Jako,że przedni bagażnik jest mało używany i czasem tam tylko wrzucają bagaże nie było dużo roboty.Teraz czas na tył - i tam jak zwykle jest masakra,ale tyle ton ile bagażu tam przechodzi tygodniowo to nie ma się co dziwić.Taśmy poprzecierane trzeba dać nowe,dobrze,że wszelkie ścianki całe bez dziur.Trochę się schodzi z naklejaniem no ale co zrobić - robota ma być wykonana bo pod nią podpisują się inni.Dochodziła 14 i czas niby zwijać się do domu powoli 12h w pracy dochodzi.Zrobiłem jeszcze kilka testów w kokpicie i odpoczynek.
Specjalnie nie opisuję co robią inni bo tego by było za wiele,przegląd nie polega tylko na tym co opisuję bo w jego skład wchodzi jeszcze wiele wiele innych czynność jak:
- oglądactwo np kadłub,skrzydła,podwozie,czy nie ma braku w śrubkach,nowych wgnieceń,ubytków farby,korozji itp
- APU - olej,filtry itp;
- silniki - oleje w starterze,główne filtry olejowe,świece,oglądactwo połączeń elektrycznych i co tam jeszcze napisali w kartach;
- kabina - filtry czujników temperatury,wspomniane wcześniej kible,pełno testów w kabinie,oglądactwo siedzeń,pasów itp itd;



Przyszyło jeszcze kilku do pomocy,większość prac wykonana,zostało smarowanie "śrub" klap,mechanizmów drzwi i co najgorsze zrywanie naklejki "air italy polska".Wziąłem się za to z kumplem zostająć do 19 w robocie.Po 4 godzinach zrywania odkryliśmy litery "ai" z całego napisy "air italy".Próbowaliśmy wszystkiego,na ciepło na zimno,szprejami,rozpuszczalnikami szło topornie.




O godzinie 19 powiedziałem,że nie mam siły i zrobiłem zjazd.Jeszcze szybki chińczyk i do domu.Padłem...

24.09-25.09.2010

Dwa dni wolne tak wyszło.Wieczorem tylko zadzwonił telefon:
- GC leci o 4:30 więc bądź o 3 w firmie.O
- OK a co jest??
- ACMI.

26.09.2010

Zameldowałem się o 3 w biurze i dalej na samolot,wieczorem chłopaki wszystko przygotowali i teraz tylko paliwo,catering,załoga i w trasę.Na pokładzie większość załogi włoskiej,szefowa tylko polka i kapitan Allover - tu jak zwykle kilka fot i krótka rozmowa.Poleciał.GN start o 7 - samolot również przygotowany dzień wcześniej,zostało sprawdzić ciśnienia w kołach.Krótka rozmowa z załogą i tyle czas lecieć.Pa pa.My również.Biuro i dom.Zasłużony sen.

27.09.2010

Wieczorna zmiana,GC na ziemi,większość prac chłopaki wykonali rano a na teraz pozostał tylko główny filtr olejowy na silniku nr1 i znalezienie P/N Dimera w kokpicie,ktoś zdolnie wymieniał lampki,że się albo przekaźnik albo ściemniacz przepalił i prawa strona oświetlenia zegarów F/O była ciemna.Ciężki dostęp bo "ściemniacz" znajduję się w części środkowej przy podłodze tam gdzie F/O trzyma lewą nogę na pedale.We dwóch daliśmy radę,jeden kręcił śrubki drugi trzymał pedały kapitańskie w różnych układach.I tyle P/N spisany (IPC po prostu występował ten grat pod różnymi P/N i nie wiedzieliśmy który zamówić).GN na ziemi wszystko cycuś glancuś jedynie wymieniliśmy PUSH BUTTONa LOW PRESSURE od prawej hydrauliki bo siał jakieś prądy.Plomby na oba samoloty,biuro,papiery i dom.

28.09.2010

186 kamizelek do przejrzenia na GN + załogowe.Samolot usiadł około 18 i do roboty,zamknęliśmy się w środku bo deszcz zaczął lać i do dzieła.


Z siedzenia na siedzenie każda kamizelka w łapę i sprawdzić do kiedy mają daty ważności.Doszło do tego sprawdzenie monitorów zamontowanych nad głowami PAXów,ale po co robić dwa razy to samo - załączyliśmy sobie jeden z filmików dostępnych na pokładzie i przesiadając się z rządu w następny oglądaliśmy czy monitory działają poprawieni jeden z nas zabrał się za sprawdzanie dokumentacji pokładowej i wpisywaniu kart zadaniowych do TLB.Godzina 20 zamykamy samolot,plomby i biuro.

30.09.2010

C jak czwartek GC do hangaru na boroskopię i kilka kart zadaniowych i usterek.Hangar nr3 LOTu - i niestety ogon naszego 757 wystaje poza i wrota pozostają otwarte a temperatura na zewnątrz +5 wieje i leje.A śmiali się ze mnie,że czapę zimową na sagan założyłem.No nic,maski silników w górę,wymiana filtrów w IDG na obu silnikach,w kartach znaleźliśmy jaki zakres boroskopii i które korki otwierać aby można było wsadzić kamerkę do środka.

Sporo czasu upłynęło zanim przyjechała ekipa,lewy silnik poszedł gładko i sprawnie prawy troszkę dłużej - ale o tym nie będę pisał bo pewnie część z was i tak się dowie co i jak.A tu widok silnika od środka:


Część chłopaków zajęła się panelą przedniego sracza a konkretniej wymontowanie gardzieli spustowej w celu wymiany grzałki - wcześniej doszło do zamarznięcia i po którymś przylocie zrobił się BLUE ICE z zawartości kibla - zjawisko totalnie niepotrzebne i niebezpieczne.Niestety obsługa na innych lotniskach nie zawszę stoi na wysokim poziomie i często po takich właśnie specjalistach,rozrywane są panele od wody,kibli,pourywane krany (nie piszę tu o wszystkich tylko w niektórych destynacjach do których my latamy w tym sezonie).I tyle po 12 h marznięcia zakończyłem przeziębiony zmianę - chłopakom zostało mycie silników i kręcenie.Dom,prochy,wanny i pod kołdrę bo rano znowu do roboty.

01.10.2010

Przyszła jesień to widać słychać i czuć aaaaaapssssik.4 rano witamy ponownie,widać zmiany już na rozkładzie lotów,GN np dzisiaj pozostaje w WAWie a GC leci.I znowu jak tylko samolot stoi to trzeba działać GN hangar,tym razem ciepły nr4.Dwie karty zadaniowe do wykonania na stabilizatorze aaapsssssik,oglądactwo czy połączenia są dobrze i pomiary aaaaapssssik.Wszystko wyszło super - GN pod względem technicznym jest w stanie celującym,w ogóle -800 jest świetnym samolotem,dopracowane wszystko przez tyle lat produkcji,wiele uproszczeń,jeszcze tylko -900 świeża zobaczyć i malina.Jak się dba to się ma.Holowanie na stanowisko 24 aaaaapssssssik,biuro i dom leczyć się dalej.

PS.Z góry przepraszam za jakieś błędy w pisowni w tym wpisie.

Umieść "Ciągle się coś dzieje" do Facebook Umieść "Ciągle się coś dzieje" do Google

Updated 02-10-2010 at 10:09 by kirek

Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy

  1. Awatar EBI
    • |
    • permalink
    "ciągle się coś dzieje"...ale panujemy nad wszystkim. Bardzo fajny wpis Kirku!!! I super zdjecia. Podziękowania i pozdrowienia.
    PS. a p. Kapitan chyba pasażerom Rutinoscorbin rozdawał...
  2. Awatar maciek krk
    • |
    • permalink
    Przestańcie jeść te śmieci "pizza itp" bo nie wyjdziecie z kibla i kto będzie serwisował maszyny??
  3. Awatar kirek
    • |
    • permalink
    Lepsza pizza niż kanapka z pasztetem z pokładu - przeczyszcza organizm nie przerywając snu.
  4. Awatar egon.olsen
    • |
    • permalink
    Hitem sezonu była porcja glat kosher - termin ważności kurczaka 2013 rok
  5. Awatar spacespotter
    • |
    • permalink
    Kirek, widze ze sie rozpedzasz mocno w Twoim blogowaniu - opisy i zdjecia, rysunki (!), co sie robi, dlaczego i po co. Lubie wiedziec co kotek ma w srodku - wpis miodzio!. Duzo energii wlozyles, szacunek!
  6. Awatar kirek
    • |
    • permalink
    Starałem się jak mogłem aby pokazać i opisać to co się dzieje od zaplecza zanim załogi wejdą na swoje samoloty.
  7. Awatar TomekMus
    • |
    • permalink
    Kirek - SUPER! Twoje starania wychodzą REWELACYJNIE - zapewne również w imieniu wielu innych czytających - proszę o jak najwięcej
    Pozdrawiam serdecznie - Tomek
  8. Awatar Skyfighter
    • |
    • permalink
    Świetne ;)
    Czekam na więcej ;)
  9. Awatar fulcrum
    • |
    • permalink
    Świetnie się czyta! Czekam na dalsze wpisy. Pozdrawiam
  10. Awatar momopoznan
    • |
    • permalink
    No to i ja, jako że nadrabiam zaległości w czytaniu blogów, ja chce jeszcze, umililes mi powrót autobusem do domu wielkie dzięki i czekam na więcej

    Pzdr.
    Momo