Bye Bye 757,witaj OJ
przez
w dniu 25-10-2010 o 12:07 (7135 Odsłon)
02.10.2010
I stało się,757 GC odlatywał w siną dal,dla jednych to był ostatni raz kiedy mogli pożegnać się z Cyckiem,inni mieli okazję jak się jeszcze okazało w poniedziałek i wtorek.Ja należałem do tej grupy sobotniej.Jakoś tak smutno się zrobiło,tyle przeżyć,historii i konkretnej roboty a tu pstryk i "bye bye Cycu".No co zrobić takie życie,firma postawiła na nowsze maszyny B737NG.Bardzo dobrze bo nie ukrywajmy ale jest mniej roboty przy nich.Pamięć o tym co było dzięki zdjęciom i filmom pozostanie w nas.Miejmy nadzieję,że jeszcze kiedyś przyleci po arabskich wojażach do nas,nie zdezelowany jak samoloty po przylocie z TLV.
Mieliśmy sporo gratów do zabrania w luki cargo,albo nie sporo tylko od groma!!!,mnóstwo kół,nowych i starych,zespoły hamulcowe nowy i stare,dwa trapy ratunkowe,kilka kartonów oleju i wiele wiele innych dupereli pod którymi nasz BWM się ugiął do samej ziemi.Sprzętu do załadowania obliczyliśmy wyszło jakieś 2,5 tony.Większa część poszła do tylnego cargo i reszta "prawie" lekka do przedniego (wszystko po co aby przy starcie załodze nie zabrakło sterów do oderwania się od ziemi).Oczywiście opóźniliśmy samolot do wylotu bo nie byliśmy w stanie wszystkiego z magazynu zabrać w jednym transporcie (dla przypomnienia cała baza AEI mieści się na ul.Szyszkowej),ale to i tak było bez znaczenia bo u celu swej podróży GC zostawał i nigdzie nie leciał w niedzielę bo miał mieć wymieniany silnik nr2 (od taka przykrość po boroskopii silnika wyszła).
PS.Chociaż na naszych twarzach widać radość jak tylko wszytko było zamknięte na ostatni guzik,uśmiech prysnął ...
14.10.2010
W czwartki GN lata do HRG i poranna zmiana nam go przygotowała.Przyszliśmy na godzinę 16 bo obstawialiśmy,że dostaniemy jakaś mała robotę.I dobrze obstawiliśmy - dostaliśmy kilka dokumentów z nowymi rewizjami do wymiany na pokładzie oraz zbadać czemu w rzędach pierwszych po prawej stronie (czyli od 1DEF do 6DEF) w słuchawkach leci tylko muzyka i nie ma możliwości słuchania filmu.Niby prosta czynność wymiana dokumentów na pokładzie samolotu - tylko się tak wydaję :/ Gdzie to umieścić co zrobić ze starymi dokumentami??Tu są takie a tam są inne co wsadzić w końcu a co zostawić i taka zabawa :/ 1,5h zleciało i coraz bliżej do odlotu.No nic wzięliśmy się za podmianę SEBów (takie małe urządzenie pod fotelem odpowiedzialne za AUDIO w każdym fotelu).Podmieniliśmy w pierwszym rzędzie - nic się nie zmieniło,w drugim nic się nie zmieniło i krucho totalnie się zrobiło z czasem,waha zatankowana a tu nawet APU nie odpalone.Szybko,szybko poskładać wszystko do kupy i dalej papierkowa robota ale już z górki bo tylko TLB.Audio musi pozostać na następną zmianę - akurat ta usterka jest zMELowana do połowy grudnia i mamy jeszcze troszkę czasu na znalezienie.I tyle,samolot w górę my do biura i do domu.
16.10.2010
GN zawitał poranną porą czyli o 5.Przeglądy zrobione ale,że był czas to wzięliśmy się za AUDIO,myślałem,że sporo czasu nam to zajmie i będziemy "dzwonić" drutami ale nie.Szybkie zlokalizowanie głównego podłączenia przewodów rząd 3DEF i stąd rozchodzi się sygnał na resztę foteli - szybka podmianka SEBa z którymś w rzędzie po lewej stronie i jest.Aż nie możliwe!!!Wszystko działa oprócz podmienionej strony - czyli SEB do zamówienia i tyle koniec zmiany,krótka informacja dla reszty załogi,że usterka zlokalizowana i do domu.
CZAS WOLNY
Troszkę się go narobiło ale to ze względu na to,że sezon letni powoli dobiega końca i często samoloty lecą na pusto do swoich destynacji albo rejsy już są anulowane.Dobry czas na to aby na ten krótki okres ,przed sezonem zimowych,powrócić do codziennych spraw i zaległości życiowych.A to sprawy bieżące jak utrzymanie chaty,auta w należytym porządku oraz przyjemności różnego rodzaju.
20.10.2010
Czas się teraz dłuży i człowiek wariuje w domu,kiedy do pracy dzisiaj??nie jutro??ooo zmian planów jest czwartek na przylot nowego samolotu we flocie AEI - B737-800 EI-EOJ.
21.10.2010
Zawitałem do firmy o godzinie 10,zdążyłem zakupić na spokojnie kilka kanapek na śniadanie.I już pierwszy zonk - samolot miał być 11:30 LT ale jak to zwykle bywa w takich sytuacjach coś zawsze musiało pójść nie tak.Nie to żeby samolot był niesprawny ale wyszło jakieś tam zamieszanie na miejscu w bazie gdzie samolot był malowany.Ale to nie ważne.Skoro miałem troszkę czasu do przylotu (bo jak się okazało,to samolot przyleci dopiero około 14:20 LT),łaziłem od pokoju do pokoju pytałem się co jest do roboty,jakie karty zadaniowe,co na "dzień dobry" trzeba robić na samolocie.Na zmianie byliśmy zaplanowani we trzech i obdzwoniłem chłopaków aby się nie spieszyli na wcześniejsze godziny.Papiery,laptopy,komórki,radia i inne potrzebne graty przygotowane do załadowania na BWMa.Chłopaki się zjawili w biurze,trochę rozmów i patrzymy na flightradar24 ooooo OJ już nad Poznaniem dawaj szybko przebierać się i kierunek lotnisko.Już wiedzieliśmy ze nasz samolot zostanie postawiony na stanowisko 24 więc i tam się udaliśmy.Radio włączone i nasłuch:
- na prostej AirItaly - przebazowanie?!?!?
(nie wiedzieli nic o tym samolocie i dlatego takie krótkie info było bez żadnych szczegółów itp,na płycie to dla ludzi bez znaczenia czy to AirItalyPolska czy AirItaly czy airitalia - czytane jak się pisze - i można każdemu tłumaczyć).
Siedzimy,czekamy,na zewnątrz wiatr hula mocno i mroźnie - jest na horyzoncie podchodzi,idzie chociaż lekko go rzuca,nad pasem widać było jak ich majtnęło w prawą stronę,resztę nam zasłoniły CARGO BOXy ale jest już na ziemi.Z daleka lśni piękna czysta biel,tri colori na ogonie i wielki napis na kadłubie air italy polska i orzeł (czy co to tam jest).Aparat przygotowany,kołuje i STOP na 24,schody i GPU czekają,jeszcze nie podstawili schodów a ja nie mogłem się powstrzymać od tego aby nie porobić gorących fotek przed otwarciem drzwi.
Oprócz tego nasz dyrektor techniki wraz z "działem jakości" też zawitali pod samolot.
Dawaj wszyscy na pokład.Samolot przyprowadził szef pilotów Marcin Urbański wraz z F/O którego z imienia i nazwiska nie wymienię bo nie znam.
Od razu rzucają się w oczy skórzane fotele i zapach remontu (kleje,uszczelniacze i inne chemikalia).Jest piękny jak i w środku tak i na zewnątrz,nic dodać nić ująć......
Zachwytów było co niemiara ale do roboty,przeglądanie papierów co jest na pokładzie,czego niema.Jedni zaczęli sprawdzać wyposażenie awaryjne drudzy oblepiać samolot w polsko-angielskie nalepki od drzwi,kible po fotele pasażerów,trzeci zajęli się oglądactwem - pod tym pojęciem kryło się kilka kart zadaniowych jak oglądanie stanu podłóg w przedziale pasażerskim,kibli,kuchni,ścianek w kabinie,okien,stolików,kondycji ogólnej siedzeń i pasów,stan cargo itp itd.Kilka błędów znaleźliśmy i poinformowaliśmy o tym naszych inżynierów,przyjęli do wiadomości i czekamy na efekty.
W środku prawie wszystko obklejone i sprawdzone,zostało jeszcze obkleić na zewnątrz ale przy takiej pogodzie będzie to utrudnione.No nic resztę roboty zostawiamy na jutro bo przecież też jest dzień.
22.10.2010
Poranna zmiana przyjęła GN który przylatywał i zaraz leciał dalej w trasę,my umówiliśmy się spokojnie na około 11 w biurze.Pełna mobilizacja sił do kontroli ULCu,wszystko co potrzeba zabrane na pokład samolotu - instrukcje bezpieczeństwa,apteczki i inne wyposażenie którego jeszcze nie było na pokładzie a MUSI być.Po kontroli samolot do hangaru LOTu na robotę dalej,wymiana filtrów oleju silnikowego oraz IDG oraz zmiana oleju na inny (nie zaglądałem akurat w te karty zadaniowe więc dokładnie nie napiszę).
Teraz spokojnie można było zainstalować naklejki na zewnątrz samolotu i zabezpieczyć krawędzie lakierem.Niby taka prosta czynność a bardzo pracochłonna.
Mi jeszcze przypadło wypisanie nalepek na całe wyposażenie awaryjne - trzeba według kart znaleźć dany przedmiot wymieniony,sprawdzić P/N i S/N jeżeli taki posiada oraz wypisać datę ważności,później nakleić tak aby F/A mogli bez problemu przed lotem sprawdzić do kiedy np gaśnica jest ważna bez konieczności szukania i wyjmowania.Zleciało parę ładnych godziny i dawaj powrót na stanowisko 24,przy okazji sprawdziliśmy czy działają "schody" - działają i to jednych cieszy innych nie (jak w samochodzie im więcej gadżetów tym więcej ma się co psuć - tfu tfu tfu oby nie w tym przypadku).
To tyle działań,biuro,dom - 10 h zleciało.