VIDEO »   Spitfire RIAT 2024        GALERIA »   Zapraszamy do umieszczania zdjęć w naszej galerii   

Zobacz kanał RSS

tam gdzie pieprz rośnie...

TPE

Ocena: 2 głosów, 4.50 średnio.
przez w dniu 14-12-2015 o 16:07 (3497 Odsłon)
Obudziłem się skołowany i potrzebuję chwili, żeby sobie przypomnieć gdzie jestem. Aha, Taipei. Zegarek przy łożku pokazuje 2:48. Ale nad ranem, czy po południu? Po namyśle dochodzę do wniosku, ze chyba jednak po południu. Odsłonięcie ciemnych, hotelowych zasłon potwierdza moje przypuszczenia....

Po ustaleniu podstawowych faktów nt. mojego położenia, kolej na przypomnienie sobie co się działo zanim urwał mi się film... Czyli zupełnie jak po dobrej imprezie. Tym razem jednak, to nie streszczenie filmu "Kac Vegas 5", a tylko moja droga do pracy...

No więc dzień zaczął się o 5 rano, w Warszawie. O 7:20 poleciałem LOTowskim Embraerem do Wiednia. Jak zwykle było fajnie - przesympatyczna załoga, a na dodatek spotkałem kolegę, z którym 100 lat temu pracowałem w LPRze. Powspominaliśmy "stare dobre czasy" latania na sanitarnej Mewie.

3 godziny na przesiadkę w Wiedniu to akurat tyle, żeby bezstresowo odnaleźć właściwy terminal, odprawić się i dotrzeć do gejtu. Ba, nawet zdążyłem zjeść wiedeńskie śniadanie (przereklamowane i drogie)

Lot do Tajpej też był spoko, tylko dluugi. Wyszło 11 godzin z hakiem - i to tylko dlatego, ze zdrowo wiało w ogon. Normalnie jest jeszcze dłużej.

Trud podróży trochę zrekompensował fakt, ze leciałem w biznesie - jest to całkiem miła odmiana po kilku latach spędzonych w siermiężnej, lowcostowej rzeczywistości... W każdym bądź razie miejsce na nogi nie stanowiło problemu...

Okazało się, że mój współpasażer z fotela obok, Ukrainiec Andrej, też zaczyna jutro prace w tej samej linii, tyle tylko że na 737. Było wiec do kogo gębę otworzyć, a nawet trochę się pouczyliśmy na czekający nas w niedalekiej przyszłości egzamin na tajwańskiego ATPLa.

Z kolei w "shuttle busie" z lotniska do hotelu spotkałem Rajesh'a - Kenijczyko-Amerykanina, który będzie moim "naparnikiem", czyli partnerem na symulatorze (BTW. Peter, jeżeli to czytasz, Rajesh Cię pozdrawia )

Do hotelu dotarłem ok. północy naszego czasu - w sam raz, żeby zjeść śniadanie i pójść spać...

Jutro o 9 rano (czyli o 2 nad ranem czasu polskiego) melduje się w siedzibie firmy na szkolenie. Trzeba się będzie ostro wziąć do nauki, bo tu ponoć nie ma żartów...
MMB, macieju, frik and 19 others like this.

Umieść "TPE" do Facebook Umieść "TPE" do Google

Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy

  1. Awatar venceremos
    • |
    • permalink
    Czytam to forum od lat, ale do tej pory się nie udzielałem. Dobrze znam Twoje przygody opisywane podczas pracy w Indiach, więc jak zobaczyłem, że po latach znowu coś się zaczyna dziać na "tam gdzie pieprz rośnie" to zdecydowałem się w końcu zarejestrować, by wyrazić w tym miejscu życzenie o więcej regularnych wpisów. Jeśli masz pisać tylko coś po zmianie pracy, to zmieniaj ją jak najczęściej...