Święta...
przez
w dniu 28-12-2015 o 03:10 (2418 Odsłon)
Święta spędzone z dala od rodziny, na drugim końcu świata nie nalezą do najprzyjemniejszych. Z drugiej strony nie pierwsze to i nie ostatnie - taki urok tej roboty. Jak mawiał mój serdeczny kolega Wiesiu, kiedy pod jego okiem stawiałem pierwsze kroki jako f/o na ATRze "nająłeś się na psa, to musisz szczekać..."
Co ciekawe tutaj tez obchodzą Święta - tylko traktują to jako okazje do zabawy. W centrach handlowych katowali kolędy, Chinki z lubością paradowały w czapkach Mikołaja i rogach renifera, a 25-tego zostałem zaproszony do knajpy na świąteczną kolacje. Nie ma to jak Boże Narodzenie przy piwie i golonce... Aż się boje pomysleć co się będzie działo w Chiński Nowy Rok...
Nie było najgorzej - pogoda też raczej nie sprzyja świątecznej atmosferze (w Polsce ponoć tez nie), a napiety grafik zajęć nie pozostawiał zbyt dużo czasu na smęcenie...
Tak poza tym, to w robocie progress. Większość wykładów ogólnych za mną i zmęczyłem do końca CBT - z wynikiem końcowym 100%, wiec czuje się usatysfakcjonowany...
To oczywiście nie znaczy, ze teraz jest mniej roboty. Dzień w dzień studiuje FCOMa (level: badanie Pisma). Jest tego łącznie jakieś 7000stron. Dla porównania - instrukcja od statku kosmicznego Sojuz, którą znalazłem gdzieś na Fejsie ma... 200 stron...
Zaczynamy tez z moim naparnikiem walczyć z nauką procedur, "flołów" itp. - czyli krótko mówiąc uczyć się obsługi Airbusa tak, jak życzy sobie tego firma. Mogę tylko powiedzieć, ze łatwo nie jest, bo wszystko jest poukładane zupełnie inaczej niż u nas. Wczoraj pół dnia próbowałem ogarnąć jak mamy przygotwać kokpit do lotu i programować FMS'a. "Bez wódki, nie rozbieriosz", jak mówi starożytne przysłowie...Pozostaje zacisnąć zęby i ćwiczyć dalej. Wspominałem już chyba o psie i o szczekaniu?