Wpisy bez kategorii
1 Czerwca. Z okazji Dnia Dziecka zostalem zeslany przez firme na 9 dni do Kalkuty. Firma z poczatkiem czerwca otworzyla tam nowa baze dla ATRow i to wlasnie mnie przyszlo inaugurowac nowe polaczenia. Ten "zaszczyt" trafil mi sie oczywiscie droga doboru negatywnego - Kalkuta, to juz na prawde Dupa Swiata, miasto znane z wyjatkowego brudu, syfu i wrednej pogody - potezne burze zdarzaja sie tam w zasadzie przez caly rok, a jak ktos ma pecha, to i cyklon tropikalny sie trafi... Podejrzewam, ...
Wszystko co dobre, konczy sie zwykle szybciej niz powinno. Smiglowce smiglowcami, ale trzeba wracac do Indii na nie zarobic (swoja droga, czlowiek ewoluuje - kiedys przeliczalem wszystko na skrzynki browaru, pozniej godziny na Cessnie, a teraz licze ile musze tu siedziec, zeby "wylaszowac" EC120:-)) Troche mi smutno, bo wracam sam - Beata z Kazikiem chwilowo mieli dosyc Indii. Bede za nimi tesknil... Po drodze do Bombaju zahaczam jeszcze o Tuluze - musze zrobic symulator przedluzajacy ...
Nie pisalem juz ponad miesiac, ale czuje sie usprawiedliwiony - zywcem nie mialem na to czasu! Kwiecien byl wyjatkowo pracowity - zrobilem lacznie 67 rejsow, w czasie 101 godzin - a byloby 110, gdyby nie 2 dni "sick'a", spowodowane ostrym atakiem indyjskiej biegunki :-) Plusem tego stanu rzeczy jest, ze pensje bede mial "like a fucking British Airways Captain", jak zwykl mawiac niejaki "Crazy Andy", legendarny w calej firmie stachanowiec. Potrafil ponoc wylatac 130 ...
Updated 10-05-2010 at 21:29 by layoverlover
Niedziela Do pracy dopiero na 11, wiec zalapie sie na wielkanocne sniadanie. W zasadzie to jest ono malo wielkanocne pancake'i i tosty. Byla koncepcja, zeby zrobic chociaz salatke jarzynowa, ale upadla, bo ze skladnikow znalezlismy tylko ogorka kiszonego i to w jakiejs indyjskiej zalewie. Dobrze, ze chociaz jajko na twardo dalo rade skolowac... Ze sniadania prosto do roboty. Tym razem lece z zaprzyjaznionym f/o, o romantycznym imieniu Luv (wymawiane jak "Love"). Rejs do Jodhpuru ...
No i sie wreszcie doczekalem "wytwarzania wartosci dodanej". I to w ilosci takiej, ze przez ostatnie 2 tygodnie zabraklo czasu/weny zeby cokolwiek napisac.. Po wymianie w poprzednia sobote pogladow z Rosteringierm nt. tego gdzie powinienem byc, a gdzie jestem i dosc ostrych negocjacjach, stanelo na tym, ze przez dwa dni robilem lokalne rejsy z Bombaju - Bhopal i Udaipur. Rejsy w zasadzie rutynowe, nie liczac moze faktu, ze dzielne hinduskie ATC probowalo po starcie z Bophalu zespawac nas ...
Updated 03-04-2010 at 16:13 by layoverlover