Wpisy bez kategorii
Program dnia w Bangkoku byl tak napiety, ze nie bylo kiedy sie porzadnie wyspac, nie wspominajac juz o pisaniu bloga... I to nawet nie chodzi o symulator, ktorego bylo w sumie 12 godzin w ciagu 4 dni (3 sesje po 4 godziny), tylko o szeroko pojete zajecia kulturalno-oswiatowe :-) Ekipa trafila sie przednia - moj sim-partner, zaprzyjazniony juz wczesniej Szwajcaro-Argantynczyk i hinduski instruktor - chyba najsympatyczniejszy i najlagodniejszy jakiego tu maja... Co do samego latania na symulatorze, ...
Updated 21-03-2010 at 19:58 by layoverlover
Pierwszy z dwoch dni "Avsec'a" (czyli w skrocie nauki o terroryzmie) byl, ku mojemu zdziwieniu, wiecej niz znosny... Instruktorka prowadzaca zajecia okazala sie fantastycznym wykladowca, potrafiacym zainteresowac tematem nawet takich abnegatow jak ja... Niektore stosowane przez nia metody (jak chocby skonstruowanie na moim biurku bomby z plastiku C-4, detonatora i bateryjki), mozna wprawdzie uznac za niekonwencjonalne, niemniej jednak zamierzony efekt zostal osiagniety - miala moja 100-procentowa ...
Updated 10-03-2010 at 06:13 by layoverlover
Caly biezacy (pracujacy) tydzien minal pod znakiem zajec teoretycznych (refresher'a) w "Chemtex'ie" (dziwna nazwa jak na budynek dzialu szkolenia firmy, ale u nas wcale nie jest lepiej - najwazniejsze budynki LOTu, to "Szklana Pulapka", "A300", "Watykan" i "Sepólno", nie wspominajac o nieistniejacej juz "Lunie"). Refresher zaczal sie we wtorek od "performance'ow", czyli zajec z osiagow. Te byly jeszcze do przezycia - trzeba bylo ...
Updated 05-03-2010 at 17:11 by layoverlover
No i jestem spowrotem w BOM... Poki co idzie w miare zgodnie z planem - udalo sie odebrac paszport, zrobic badania i nawet jeszcze odwiedzic Kazika w Krakowie... Podroz z przygodami. Po pierwsze z Krakowa do WAW nie polecial moj bagaz (a konkretnie 20 kilo sloikow z zupkami dla Kazika). Mial byc doslany do WAW popoludniowym samolotem, ale ja w tym czasie mialem juz byc w drodze do Londynu... Ku memu zaskoczeniu okazalo sie, ze w takiej sytuacji przewoznik ma obowiazek dostarczyc moj ...
Updated 01-03-2010 at 10:07 by layoverlover
Ostatnie dwa dni, to istna szkola cierpliwosci... Wczorajszy dzien zaczal sie 5:30 rano (czyli o 1 w nocy czasu Polskiego, w ktorym ciagle funkcjonuje). Dotarcie na lotnisko, dwugodzinny lot do Delhi. Pozniej kolejne dwie godziny szwedania po lotnisku w Delhi, az ktos z ramienia firmy raczy sie mna zaopiekowac. W koncu jedziemy do Ministerstwa. Moj przewodnik nie mowi za bardzo po angielsku, w dodatku jest wyglada, jakby byl tu pierwszy raz. A wogole, to szybko sie zwinal wiec w zasadzie musze sobie ...
Updated 26-02-2010 at 18:23 by layoverlover